Kiedy zaczęłam czytać tą książkę, na Instastories któraś z
obserwowanych przeze mnie osób napisała, że gdzieś do połowy w „Dziecku” wieje
nudą, a później się rozkręca i od tego mniej-więcej środka jest jakiś
rollercoaster. Przyznam, że trochę się tego obawiałam, czy jednak nie
zdecydowałam się na przeczytanie tej książki zbyt pochopnie. Moje wątpliwości
szybko zostały rozwiane.
Grupa robotników zaczyna rozbiór szopy, kiedy na budowie
dochodzi do makabrycznego odkrycia – kości, należących do niemowlęcia, które
kiedyś zostało tu zakopane. Na trop „wykopaliska” szybko wpada pierwsza z
bohaterek książki, Kate, dziennikarka kryminalna która na własną rękę
postanawia dowiedzieć się, kim było to dziecko i o co tu w ogóle chodzi. Dziennikarka
dość szybko znajduje dwie inne kobiety, które mogły być powiązane z dzieckiem,
i jeśli wydaje się Wam, że to jest chaos, to co Wy wiecie. To dopiero początek 😉 Dla Kate jest to w pewien sposób
zaspokojenie swojej dziennikarskiej ciekawości, dla dwóch kobiet – to powrót do
przeszłości, tej czarnej, smutnej i takiej, którą chciałoby się wymazać z
pamięci. Bohaterki muszą stawić czoła swoim lękom, tragediom odsuwanym w
najdalszy kąt głowy, muszą od nowa ułożyć swoje życia. Bieg historii nie będzie
im pomagał, tak samo jak coraz to nowe wychodzące na jaw fakty, które tylko
bardziej namieszają. Jakie będzie rozwiązanie? Kim było owe tytułowe „Dziecko”?
Musicie to przeczytać 😉
Trochę martwiłam się, czy to, że historia opowiadana jest z
trzech perspektyw, czy to nie będzie wprowadzało do książki jakiegoś chaosu.
Przeskakiwanie między bohaterkami, narracjami, punktami widzenia – niekiedy od
takiego czegoś idzie dostać fisia. W tym wypadku muszę autorce przyznać rację –
to był bardzo dobry zabieg, który z pewnością wpłynął na mój odbiór opowieści.
Nie tylko mogłam wczuć się w poszczególnych bohaterów, ale dzięki temu udało mi
się wyrobić na temat tej tragedii własną opinię posiłkowaną kilkoma innymi
punktami widzenia, które co rusz, co stronę, odkrywały przede mną nowe karty.
To było super.
Dużo za mną kryminałów, które po kilkunastu stronach
zaczynały nużyć. W których przewracałam strony szybko-szybko by już skończyć,
albo by dowiedzieć się, kto u licha zabił, bo ci śledczy to się tak ślimaczą,
jakby robili a nie mogli. W „Dziecku”
tego nie macie. Od razu zostajemy wprowadzeni w wir tragedii, wir
wypowiedzianych słów albo myśli, które nigdy nie powinny ujrzeć światła
dziennego. Jedno wydarzenie wynikało z poprzedniego, miało na siebie wpływ i
razem stanowiło coś wspólnego. Bohaterki, każda w pewien sposób niepogodzona ze
swoim dotychczasowym życiem, każda z nich przeżywająca jakieś małe końce
świata, każda ukryta w swoich bezpiecznych czterech ścianach i każda zmuszona
do tego, by odkryć te karty swojej przeszłości, które najchętniej byłyby
wymazane z pamięci. Aż w końcu zakończenie, rozwiązanie zagadki ciała dziecka,
które tak mną wstrząsnęło, że przez kilka chwil po odłożeniu książki siedziałam
i milczałam i myślałam COOOOOOOO? A musze przyznać, że dawno żadna książka z
takim uczuciem mnie nie zostawiła. Dawno nie czytałam tak dobrego, nie wiem, thrillera,
kryminału, który wraz z upływem stron wywoływał by u mnie takie uczucia.
Współczucie, szok i oszołomienie kiedy kolejne rzeczy wychodziły na jaw, a
śledztwo albo robiło trzy kroki do przodu, albo pięć do tyłu. Autentyczność
opisywanych zdarzeń, ta narracja która sprawiała, że człowiek czuł się jakby
tam był, siedział u którejś z pań na kanapie i przysłuchiwał się tym wszystkim
rozmowom. To wszystko tu było.
Nie umiem i nie lubię polecać ani chwalić tak książek, które
przeczytałam bo wiem, że mogę brzmieć nieobiektywnie i sztucznie, bo ileż można
czytać same dobre książki. Codziennie zadaję sobie to pytanie i boję się, że w
końcu trafię na jakiegoś gniota. „Dziecko” z pewnością obok gniota nawet nie
stało, i jeśli nie macie innych planów na Walentynki – wtedy premiera – lećcie
pędem do księgarni i zróbcie sobie miły prezent. Nie będziecie żałować 😉
Premiera książki: 14 luty 2018
Za egzemplarz przedpremierowy książki dziękuję



Brak komentarzy:
Prześlij komentarz