Nie będę na głos wspominać, ile
zajęło mi przekonanie się do twórczości pani Bondy. Tyle dobrego słyszałam,
widziałam i czytałam, a cały czas odkładałam to pierwsze spotkanie „na
później”. W końcu zdecydowałam się
naprawić mój błąd, i okazuje się że wszyscy wokół mnie mieli rację: jest
naprawdę dobrze!
Nina Frank, znana wszystkim
aktorka, zostaje odnaleziona martwa w swoim domku na wsi. Wszyscy zastanawiają
się, co mogło się jej przydarzyć, miała przecież wszystko, czego chciała:
pieniądze, karierę i rozgłos. Gdyby tylko
wiedzieli, pomyślałam sobie w momencie, kiedy kolejno skrywane przez Ninę
tajemnice wychodzą na jaw. To jest jednak małomiejska mentalność, każdy ma
lepiej ode mnie, pewnie ledwo machnął palcem i wszystko samo przyszło.
![]() |
| woblink.com |
Jestem jak najbardziej na tak.
Czytało się bardzo dobrze; tym razem zupełnie nie miałam swojego typu odnośnie
mordercy. Jednocześnie byli dla mnie podejrzani wszyscy albo nikt. Pani Bonda
wyszła nam, czytelnikom, naprzeciw. Zaskoczenie, zaskoczenie i jeszcze raz –
zaskoczenie.
Gdy tylko będę miała taką
sposobność, z pewnością sięgnę po kolejne części ;)
Ps. Aż mi głupio, że jest mnie tu tak mało ostatnio, ale wiecie, sesja, licencjat (a do ostatniej chwili liczyłam, że jednak sam się napisze), i choć na czytanie to ja zawsze znajdę czas, tak do otworzenia Worda zmusić się nie mogę. Obiecuję poprawę ;)



Brak komentarzy:
Prześlij komentarz