Narratorka książki ma niecałe dwadzieścia lat kiedy
przeprowadza się do Göteborga, by tam podjąć studia. Nie zajmuje się jednak
samą nauką: szuka własnej drogi, równowagi w relacjach ze swoją matką i ojcem,
a przede wszystkim: chłonie świat. Chce czerpać z niego jak najwięcej się da,
chce doświadczać rzeczywistości wszystkimi swoimi zmysłami. Przywołując swoje
młodzieńcze lata, autorka opowiada o wielu rzeczach – pierwszej miłości, tej
zmysłowej i do literatury, o tym jak to jest być młodym i odkrywać świat, aż w
końcu jak kreować go tak, by dobrze się w nim żyło. Nie może w tym świecie
obejść się bez zawirowań miłosnych; przelotni kochankowie, mężczyźni zostający
chwilę dłużej i w końcu ci, po których mimo wszystko zostaję same wspomnienia,
niekoniecznie te dobre.
Dawno nie byłam w bibliotece, a kiedy już to zrobiłam,
trafiłam na taką perełkę. Następnie, zaklinając, że nie czytam innych recenzji
książki, o której sama chcę napisać, popełniłam ten błąd, jednak uważam, że
wyszedł mi on na dobre. To książka o
kobiecości, tak mówi autorka komentarza i mimo swojej opinii, swoich
indywidualnych myśli, o których wspomnę niżej, muszę się z tym zgodzić.
Dokładnie w tym momencie pożałowałam, że książka jest z biblioteki, że nie mam
jej na czytniku, a przecież najchętniej przepisałabym pół książki, by móc
wracać do jej poszczególnych fragmentów.
Wszyscy ludzie piszą. Większość o tym nie wie. Pisanie odbywa się w nas, kiedy żyjemy. Kiedy człowiek pisze, nie jest nikim szczególnym, ale pisząc, jest się sobą bardziej niż w jakiejkolwiek innej sytuacji. Pisanie odbywa się nieprzerwanie. Stawianie liter na papierze jest męczące. To jak ze snami. Wiadomo, że kiedy się je zapisuje, przemieniają się. Ale bardziej nie można się zbliżyć.
Jeśli autobiografia, to opowiadanie historii, które się już
wydarzyły. Zamiast suchych faktów w „Zapachu mężczyzny” mamy fakty sklejone w historię.
Historię kobiety, młodej dziewczyny która po przeprowadzce na studia chce
zbudować swój świat na nowo. Na własnych zasadach. Na początku jest jej ciężko,
nie ze wszystkim może się pogodzić, nie na wszystko ma wpływ. To boli. Później
poznaje ludzi, przyjaciół i mężczyzn, którzy chociaż nie stanowią sensu jej
życia, to jednak miło jest mieć kogoś u swojego boku. Problemy miłosne okazują
się jednak tymi trudniejszymi – zaraz po napięciu związanym z problemami
rodzinnymi. Żadne wydarzenie nie jest tu traktowane po macoszemu. Narratorka a
jednocześnie autorka wcale nie żałuje tego, co się stało, z popełnionych błędów stara się
wyciągnąć wnioski, nawet jeśli niektóre równoznaczne są z ponownym wchodzeniem
do tej samej rzeki.
To bardzo delikatna książka, powieść, zbiór historii, które
w pewnym stopniu ukształtowały narratorkę. Klamra, która trzyma to jakoś w
kupie też jest okej, bo w ładny sposób kończy pewien okres życia kobiety.
„Zapach mężczyzny” to książka o kobiecości.
Tej niewymuszonej, delikatnej i powoli rodzącej się do życia. Żałuję, że
dopiero teraz poznałam tę autorkę.



Brak komentarzy:
Prześlij komentarz