Wydawałoby się, że ich życie jest idealne. Że jako
małżeństwo uzupełniają się nawzajem i zaspokajają swoje potrzeby. Że są idealną
rodziną, taką wyjętą z obrazka, której wszyscy ci zazdroszczą, jeśli jesteś jej
członkiem. Nic bardziej mylnego. On, wzięty adwokat prowadzący rodzinną kancelarię,
czuły, opiekuńczy, spełniony jako ojciec. Z kolei ona, piękna, błyskotliwa, dba
o ognisko domowe, sprawia, że cała rodzina jako powiedzmy instytucja działa tak
jak powinna. Duża, sześcioosobowa rodzina, wielki dom w Krakowie i rodzina,
która… nie powstała na podwalinach wielkiej miłości a raczej zupełnego
przypadku, bo przecież przypadki chodzą po ludziach. Romanse również bo okazuje
się, że jakby nie wszyscy w tej rodzinie są sobie wierni, i to co miało być na
chwilę zostaje na dłużej a jak wiadomo kłamstwo ma krótkie nogi i najlepiej o
tym przekonał się Krzysztof.
To taki krótki wstęp.
Nie, nie zdradziłam wszystkiego. Czytałam książkę i to co tu
napisałam to tylko jakby czubek na stercie problemów, jakie ma rodzina Nowaków
(ach tu się chce powiedzieć, czy nie ma bardziej polskiego nazwiska?).
Bardzo chciałam tę książkę przeczytać co biło się z moim
drugim uczuciem to znaczy bałam się, że znowu trafię na polską sieczkę
(przepraszam za uogólnianie) pod tytułem budzę się rano w różowych okularach i
świat jest piękny i tym podobne, na szczęście jednak trafiłam do takiej rodziny,
która ma mnóstwo problemów, wobec czego przyglądanie się jak to wszystko co
było wśród nich budowane przez jakiś okres czasu się burzy, no nie powiem, jakieś
emocje we mnie wywołało i zostało w głowie na wiele dłużej.
„Kruchy fundament” to książka nie taka gruba, bo opisuje
zaledwie trzy dni z życia jednej rodziny. My jako czytelnicy jesteśmy świadkami
zapadnięcia się właśnie tych fundamentów, wielu konfrontacji, niedowierzania –
znajdujemy się w centrum, tuż przy tych bohaterach, których życie już nigdy nie
będzie takie jak dotychczas. Ojciec rodziny zrobił kilka głupich rzeczy
(zaczynając od poślubiania swojej żony) i jakby w tym wszystkim nie przewidział
tego, że to co robi niby dla dobra rodziny (swoją drogą uwielbiam to sformułowanie)
sprawia, że… stoi przeciwko niej.
Nie sposób rozpisywać się o książce tak dobrej, wypisując i
jednocześnie spoilerując ją na wszelkie możliwe sposoby. Nie chcę odbierać Wam
tej przyjemności obcowania z tą tragedią, tym rozpadnięciem się fundamentów bo
to trzeba przeczytać samemu. Chciałam jedynie powiedzieć, że i tym razem
myliłam się w swoich osądach i serio nie mogę być bardziej ze swojego błędu
dumna. „Kruchy fundament” to książka o upadku dużej, krakowskiej rodziny, która
z pozoru była idealna, ale jak widać niekoniecznie. Bohaterom się współczuje,
ma się ich ochotę przytulić i naprawdę żałuje się, że tego zrobić nie można.
Lepszej rekomendacji chyba nie znajdziecie 😊
(A ja niecierpliwie czekam na drugą część!).
Premiera książki 6.06.2018



Brak komentarzy:
Prześlij komentarz