Każdy człowiek trafia czasem w
życiu na książki, po których nie może się, mówiąc kolokwialnie, ogarnąć.
Niezależnie od tego, jak bardzo by się chciało do tego co się przeczytało
nabrać dystansu, w większości wypadków jest to po prostu niewykonalne.
Małgorzata Domagalik i Kuba
Błaszczykowski. Wnikliwa, a może nawet i przenikliwa dziennikarka oraz piłkarz,
który przeżył niejedno. Ogromna tragedia, której był świadkiem, nie sprawiła
jednak że się poddał czy zrezygnował z realizacji swoich marzeń. W to, by
znaleźć się na szczycie – choć sam w żaden sposób nie uważa się za wyjątkowego,
włożył wiele siły. Dużo go to kosztowało, jeśli jednak teraz bawiące się na
podwórku dzieci, zamiast „chcę być Ronaldo” krzyczą „ja jestem Błaszczykowski”
to chyba było warto.
Jeśli liczysz na sensację, nie
sięgaj po tę książkę bo się zawiedziesz. Nie znajdziesz tu pikantnych szczegółów
z życia światowej klasy piłkarza. Nie znajdziesz afer, niedomówień, pikantnych
szczegółów. To, co tu znajdziesz i to, co na pewno ci się spodoba to... Kuba.
Tata, mąż, piłkarz. Osoba o światowej sławie, która mimo ogromnej tragedii nie
popadła się, choć miała ku temu wiele sposobności.
Oprócz samej rozmowy między panią
Małgorzatą a Kubą, w książce znajdziemy
też wypowiedzi trenera Dortmundu, trenerów reprezentacji Polski, z którymi
Błaszczykowski współpracował, jego przyjaciół z Truskolasów czy rodziny, która
oczywiście mówi o nim dobrze, ale też nikt nie tuszuje przeszłości, która
właśnie przez to co się wydarzyło, była dosyć burzliwa.
Jestem oczarowana, a jednocześnie
pełna podziwu. Siła zaparcia, chęć walki, dystans do siebie i świata a przy tym
niezwykła skromność – przepis na sukces? Nie wiem, nie mi to oceniać. Nie wiem
też komu mogę polecić przeczytanie tej książki, bo jeśli nie znacie Kuby, nie
interesujecie się piłką albo jego osiągnięciami w ogóle, to prawdopodobnie
KUBA. Autobiografia nie zrobi na Was większego wrażenia. Jeśli zaś czujecie,
opierając się o to co napisałam, że możecie dobrze przy niej spędzić czas –
bierzcie, nawet się nie zastanawiajcie. Naprawdę warto.


Brak komentarzy:
Prześlij komentarz